Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
M.Twain
Witaj na moim blogu! Myśląc od czego zacząć, wpadłam na powyższy cytat Marka Twaina. Uruchomiając tą stronę i szykując na nią treści, wyruszam w podróż. Mam wielką nadzieję, że będziecie mi w niej licznie towarzyszyć.
Metafora podróży jest mi szczególnie bliska, ponieważ podróże są moją wielką pasją. Bycie w drodze to nieodłączny element mojego życia od wielu lat. Dosłownie i w przenośni. Uwielbiam ten moment, kiedy przekraczam próg mojego domu i ruszam w nieznane- czy to do Kambodży czy na długi weekend na Podlasie. Ta chwila ma dla mnie w sobie coś świętego. Lubię się w niej rozgościć i zatrzymać choć na kilka sekund. Podelektować się nią. Trochę się właśnie tak czuję pisząc te słowa. Przede mną podróż, walizka spakowana i czas przekroczyć próg domu. Wypływam na nieznane morze i tak bardzo się z tego cieszę.
Chciałam na początku opowiedzieć Ci ciut więcej o sobie. Pochodzę z małego miasteczka w północno-zachodniej Polski. Wychowałam się wśród lasów, łąk i jezior. Szybko jednak stamtąd wyjechałam. Najpierw liceum z internatem, potem studia, fantastyczny rok w Berlinie, kilka lat pracy w Poznaniu i przepiękne dwa lata w Pradze. Pięć lat temu zamieszkałam w Warszawie. W czasie tych licznych przeprowadzek pracowałam w sprzedaży w różnego rodzaju firmach. Od małej polskiej firmy rodzinnej, po amerykańską globalną korporację. Praca w sprzedaży jest bardzo dynamiczna i wymaga bardzo wielu interakcji z ludźmi. Pomiędzy podróżami do klientów, realizowałam swoje podróżnicze marzenia. Kolejne sukcesy przychodziły, kolejne magnesy trafiały na lodówkę. Byłam pełną pasji i energii osobą, którą ceniono i w życiu zawodowym i w życiu prywatnym. Wydawać się by mogło, że moje życie to pasmo sukcesów. W pewnej mierze tak było. Najbardziej na zewnątrz. Wewnątrz zaczynało być coraz dziwniej. Pojawiły się znikąd problemy zdrowotne- z tarczycą, z kręgosłupem. A ja nie ustawałam w moim pędzie. Choć coraz częściej łapałam się na momentach, w których zamiast się cieszyć jak kiedyś z kolejnych planów podróżniczych czy awansu, coraz bardziej odczuwałam pustkę. Był taki moment w przepięknym Bryce National Park (na dole zdjęcie), w którym zrozumiałam. Dzieje się coś złego. Jestem o to w jednym z najpiękniejszych miejsc na Ziemii, a czuję się całkowicie nieobecna. Zachwyca mnie estetyka, a nie mam połączenia z tym zachwytem. Jestem odłączona. Jestem jak zombie- nie czuję nic.
Nadszedł 2020 rok i jak każdy inny był przeze mnie skrupulatnie zaplanowany. Wyjazdy służbowe przeplatały plany dalekich podróży na koniec świata. Pustka już na dobre się we mnie rozgościła, a ja przed samą sobą przyznałam się do tego że jestem prawdopodobnie wypalona. Jednak nie zmieniłam wiele w moim podejściu do życia.
Łatwo sobie wyobrazić jak się poczułam się w marcu 2020 roku, kiedy pandemia koronowirusa zamknęła nas wszystkich
w domach. Moje życie dosłownie się skończyło w tym momencie. Wszystkie plany runęły. Poczułam się jakby ktoś włożył kij w szprychy mojego rozpędzonego roweru. Jednak coś co mogłoby się wydawać katastrofą, stało się błogosławieństwem. Zatrzymanie się, spojrzenie na nowo na moje życie i odkrycie potencjału jaki we mnie drzemie uratowało mnie.
Za mną prawie trzy lata intensywnego rozwoju osobistego, duchowego i zawodowego. Skończyłam studia coachingowe
i rozpoczęłam pracę z ludźmi. Moją misją jest praca z osobami, które się wypaliły życiowo i zawodowo (uwierz mi nie ma jednego bez drugiego). Może podobnie jak ja przed laty utknęłaś/eś w rutynie, która na wierzchu wyglądała jak realizacja pięknych marzeń? A może zorientowałaś/eś się, że nienawidzisz swojej pracy i ona nigdy nie była dla Ciebie. Może kiedyś kochałaś/eś swoją pracę i jest ona Twoją pasją? Pasją też można się wypalić.
Moja droga wyjścia z wypalenia wymagała zawalenia się całego świata, zamknięcia mnie na cztery spusty w domu i poszukiwania ratunku dla mojego zdrowia fizycznego i psychicznego. Dzisiaj jestem pewna jednego: można wyjść z tego stanu Zombie znacznie szybciej. Nie jest do tego konieczna katastrofa pandemiczna oraz niedoczynność tarczycy. Ponieważ byłam w tym miejscu, wiem co pomaga w stanięciu na nogi. Chcąc ułatwić Tobie transformację do zdrowego i witalnego życia zebrałam moje doświadczenie oraz narzędzia, jakie poznałam w ciągu tych ostatnich lat i stworzyłam moją autorską metodę. Wierzę, że Coaching Holistyczny jest najlepszym sposobem pozwalającym na odkrycie w pełni Twojego potencjału oraz wejście na drogę życia w zgodzie z sobą i Twoją dharmą.
Na tym blogu znajdziesz informacje o tym, jak siebie lepiej zrozumieć oraz jak przebudzić się z tego stanu odrętwienia i braku poczucia sensu, który często towarzyszy wypaleniu. Zajdziesz tutaj treści oraz narzędzia do rozwoju osobistego i zawodowego. Będzie i o ciele i o duszy i o umyśle. Nie mogę się doczekać! Tymczasem jeśli rezonują z Tobą moje słowa to zapraszam Cię do zostawienia komentarza, na który na pewno odpowiem oraz do zapisywania się na mój program sesji indywidualnych Burn(out)! Wysyłam Ci dużo dobrej energii-gdziekolwiek jesteś Mój Piękny Czytelniku niech moc będzie z Tobą!
